Mógłby być....
Komentarze: 0
….arabskim szejkiem.
Jest pewna grupa mężczyzn, która obarcza żony winą za brak sukcesów zawodowych. Nie, nie dlatego, że musieli bezpośrednio przez nią z czegoś zrezygnować. Nie dlatego, że jej problemy odciągały go od pracy. Nie dlatego, że żądała obecności w domu i wyjazdów na rodzinne wycieczki, przez co biedak nie awansował. Nie. Ona za mało od niego wymagała. Zbyt rzadko, bądź, (O Niebiosa, to karygodne) nigdy, nie krzyczała, motywując tym samym do większego wysiłku.
- Mam trochę żal do Jadzi, bo mógłbym wiele osiągnąć, ale ona była minimalistką i nie zmobilizowała mnie.
Ty wstrętna Jadziucho!
A Jadzia tymczasem, pamiętała z dzieciństwa sąsiadkę z góry i jej coniedzielne koncerty nad rosołem. Nie tylko mąż, ale parę sąsiadujących bloków dowiadywało się, że tata Marcina – mąż rozdartej sąsiadki, jest żałosny, bo inni mężowie…. Tu można wstawić dowolny przedmiot westchnień. W latach PRL była to za zwyczaj pralka automatyczna, wczasy w Bułgarii, czy maluch w kolorze yellow bahama. Jak śpiewał Perfect: telewizor, meble, mały Fiat – oto marzeń szczyt.
Jadzia nigdy nie chciała być jedną z tych kobiet, które zamiast męża kochać, zmieniają się w bohaterkę ze „Złotej Rybki”. Ty durniu, ja nie chcę być królową, chcę być cesarzową!
I co Ci z tego, Jadziu przyszło. Twój pięćdziesięcioletni mąż, dokonał podsumowania życia i winna jesteś bycia miłą i serdeczną.
Kobiety, jeśli planujecie związek, a nie potraficie krzyczeć, przyjrzyjcie się rodzinie wybranka. Jeśli jest wśród tych miłych ludzi dziadek, który żałuje, że nie został szejkiem, a miał potencjał, tylko ta żona…, uciekajcie czem prędzej! Bo gdy nadejdzie kryzys wieku średniego usłyszycie:
- Mam żal, że mnie nie motywowałaś. Mógłbym osiągnąć sukces.
- Weź więc wiadro i szmatę i osiągnij sukces w myciu podłóg!
Dodaj komentarz